Rozmowa z Grzegorzem Witkiem

Rozmowa z Grzegorzem Witkiem

Przeprowadziliśmy dla Was kolejną rozmowę, tym razem z zawodnikiem RKS-u Grzegorzem Witkiem. Grzesiu opowiada o swoich początkach z piłką nożną, różnicami między ligami, w których występował, podsumowuje mecz z Orłem II Baniocha. Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem. 


1.Cześć Grzegorz, opowiedz nam jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
G.W.:
Zaczęła się jak u większości z nas, czyli na podwórku. Pamiętam, że w wakacje wychodziłem z samego rana z domu na boisko do kolegi, a wracałem dopiero aż zaszło słońce. Bardzo często moja mama musiała mnie ściągać za ucho z boiska, żebym poszedł do domu na obiad. Pierwszy mój trening pod okiem trenera odbyłem na stadionie w Mirkowie, zaprowadził mnie na niego mój Tata. Taki trochę powrót do korzeni...
2. W RKS-ie grasz jako defensywny pomocnik, a jaka jest Twoja ulubiona pozycja na boisku?
G.W.:
Właśnie ta, defensywy pomocnik. Chociaż nie ukrywam, że mam czasem zapędy do przodu.
3. Grzesiu, jaką rolę spełnia defensywny pomocnik? Opisz swoje zadania na boisku.
G.W.:
Często na defensywnego pomocnika mówi się, że to gość od czarnej roboty i ja się z tym zgadzam. Nie notuje liczb ale jest jednym z najważniejszych puzzli całej układanki. Wspomaga linie obrońców jak i musi dobrze wprowadzić piłkę do przodu. Priorytetem jest zabezpieczenie środka pomocy i przerwanie akcji przeciwnika ale również musi dużo obserwować i" łatać dziury" w bocznych strefach boiska. 
4. Miałeś przerwę w grze spowodowaną kontuzją, nie bałeś się wrócić do gry po niej?
G.W.:
Bać może się nie bałem ale gdzieś tam z tyłu głowy miałem/mam drobne obawy. Przypuszczam, że gdyby nie reaktywacja RKS i to, że Prezes odezwał się do mnie i zaprosił do uczestnictwa w tym projekcie to bym już pewnie nie grał w piłkę.
5. Grzegorz, grałeś już na wszystkich szczeblach rozgrywkowych na Mazowszu (Klasa B, Klasa A, Liga Okręgowa, IV Liga). Widać różnicę miedzy tymi klasami rozgrywkowymi?
G.W.:
W każdej z tych lig grałem w innym okresie swojego życia. Uważam, że 7 lat temu ligi były bardziej wyrównane. W dzisiejszych czasach do piłki na niższych szczeblach rozgrywkowych są wprowadzane naprawdę duże pieniądze. Drużynie z B czy A klasy bez porządnego zaplecza finansowego będzie mega ciężko zaistnieć chociażby w  lidze okręgowej.
6. Jak oceniasz, w której lidze według Ciebie grało Ci się najlepiej?
G.W.:
Fajnie grało się w 4 lidze, byliśmy skazywani na pożarcie ale wykręciliśmy wtedy kilka fajnych wyników.
7. Najlepszy sezon, w którym grałeś to? i dlaczego?
G.W.:
 Sezon 2011/2012 - w trakcie tego sezonu poznałem moja żonę, więc musiał być najlepszy :). A tak poważnie, to nie rozpamiętuję przeszłości. Szczerze mówiąc, to żaden nie utkwił mi jakoś szczególnie w pamięci. Mało awansów, mało spadków taka monotonia. Coś czuję, że obecny będzie mega dobry dla mnie jak i całego RKS-u.
8. Jak trafiłeś do drużyny z Mirkowa i dlaczego to był RKS?
G.W.:
Tak jak mówiłem wcześniej. Odezwał się do mnie Prezes Główczyński i zapytał czy nie chciałbym pomóc w odbudowie klubu, a że to również mój kolega, z którym zaczynałem swoją przygodę z piłką po chwili namysłu pojechałem kupić buty do gry :). 
9. Jako klub z Konstancina-Jeziorny wszystkie mecze rozgrywamy poza swoim miastem. Wiadomo każda drużyna woli rozgrywać mecze na swoim stadionie. Jak to wpływa na Was zawodników?
G.W.:
Mamy dalekie wyjazdy i często ciężko jest to pogodzić je pracą, ale mobilizujemy się. Jeżeli chodzi o nas jako drużynę to cel jest zawsze ten sam - zwycięstwo. Wiadomo, fajnie jest grać u siebie ale w obecnej sytuacji nie mamy na to wpływu.
10. Grzesiu, występujesz już 2 mecz z rzędu z 3 kartkami na koncie. Kolejna kartka oznacza dla Ciebie pauzę następnym meczu. Czy wychodząc na mecz myślisz o tym?
G.W.:
Nie myślę o tym, kartki są wpisane w ten zawód i jeszcze kilka pewnie ich złapie w tym sezonie. Wchodzę na boisko i jak muszę przerwać akcje nawet na kartkę to przerywam, liczy się dobro drużyny, nie pojedynczych jednostek :).
11. Przed meczem z Orłem II Baniocha miałeś kontuzję, nie udało Ci się dokończyć meczu z UKS Otwock FC Champion. Jak obecnie wygląda Twoja dyspozycja?
G.W.:
Rok przerwy od sportu zrobił swoje, zaczęły pojawiać się problemy mięśniowe ale mam nadzieję, że to tylko przejściowe. Na meczu z Orłem skręciłem staw skokowy, w weekend była przerwa od grania więc myślę, że na kolejne spotkanie będę w pełni sił.
12. W drużynie Orła II Baniocha było kliku zawodników z pierwszego zespołu (lidera ligi okręgowej) Jak oceniasz ten mecz? Prowadziliśmy już 3:0, a skończyło się na wyniku 3:2 i nerwowej końcówce.
G.W.:
Ja myślę, że pod względem umiejętności to były wyrównane drużyny. Proszę spojrzeć na naszych zawodników, nie ma tutaj chłopców co całe życie siedzą w B klasie, każdy gdzieś już grał i ma ambicje żeby znowu iść wyżej. Za bardzo rozluźniliśmy się po trzeciej bramce, za wcześnie dopisaliśmy sobie 3 pkt, a gra się do końca. Orzeł postawił twarde warunki ale uważam, że nasze zwycięstwo jest sprawiedliwym odzwierciedleniem tego co działo się na boisku.
13. Jak oceniasz obecny przebieg rundy jesiennej? Liga jest wyrównana, jest duży ścisk w czołówce tabeli.
G.W.:
To prawda, ale ja i tak jestem zdania, że patrząc na nasz potencjał kadrowy powinniśmy mieć w tym momencie 3-6 pkt więcej. Nie lubię przegrywać i liczę, że w tej lidze już nie przegramy- to taki mój cichy cel.
14. Najcięższy mecz rozegrany w obecnej rundzie to? i dlaczego?
G.W.:
 Ciężko powiedzieć, ja myślę, że z meczu na mecz jest coraz ciężej. Punktujemy w miarę regularnie stawiamy sobie nowe cele, a reszta ligi to widzi. Wiedzą, że nie przyjeżdża "dostarczyciel punktów" tylko drużyna z 2 miejsca, a co za tym idzie spinają się bardziej...

Dziękujemy, Grzesiu za rozmowę. Życzymy samych sukcesów, a przede wszystkim zdrowia. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości