Rozmowa z Prezesem RKS-u Jakubem Główczyńskim
Rozmowa z Prezesem Jakubem Główczyńskim. Zapytaliśmy Prezesa skąd się wziął pomysł reaktywacji klubu RKS Mirków, jak wygląda funkcjonowanie klubu oraz o osobę Trenera Edwarda Brzezińskiego.
1. Dzień dobry Prezesie. Jak powstał pomysł o reaktywacji RKS-u? Czy trudno było go zrealizować?
J.G.: Dzień dobry. Pomysł zrodził się w momencie, gdy żaden z Konstancińskich klubów nie przystąpił do rozgrywek seniorskich. Wtedy już zaczęliśmy myśleć nad stworzeniem drużyny seniorów z Konstancina i wystartowaniu w Klasie B od nowego sezonu. Początki nie były łatwe. Ciężko było znaleźć osoby chętne do działania. Dopiero za trzecią próbą udało nam się spotkać, wszystko ustalić i zacząć działać. Należało stworzyć statut stowarzyszenia, zrobić zebranie założycieli i wiele innych rzeczy. Po opracowaniu tych zagadnień, przyszedł czas na rejestracje stowarzyszenia w Krajowym Rejestrze Sądowym. Tam też napotkaliśmy pewne trudności, nie było pewne czy uda nam się uzyskać KRS przed startem sezonu. Stowarzyszenie musi być zarejestrowane, aby przystąpić do rozgrywek MZPN. Musieliśmy wynająć prawnika, który na szczęście nam w tym pomógł. Po uzyskaniu KRS-u mogliśmy już zgłosić zespół do rozgrywek i w nich uczestniczyć.
2.Dlaczego właśnie RKS? Mogliście przecież stworzyć nowy klub.
J.G.: Stworzenie nowego klubu nie wchodziło w grę. Chcieliśmy reaktywować jeden z klubów z Konstancina. Rozważaliśmy dwie możliwości Skrę lub RKS. Ze względu na historię klubu i przywiązanie społeczne postanowiliśmy reaktywować RKS Mirków pod nazwą RKS "1923 Mirków" Konstancin-Jeziorna. Jest to już 97-lat historii i tradycji. Nasi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice pamiętają ten klub. Dlatego też postanowiliśmy go wskrzesić. RKS zasługuje na to by dalej istnieć. W latach jego świetlności zrzeszał on całe społeczeństwo Konstancina i chcielibyśmy, aby teraz też tak było. Obecnie reaktywowaliśmy sekcję piłki nożnej, a przecież w klubie były jeszcze inne dyscypliny sportowe: siatkówka, hokej, atletyka, strzelectwo, tenis stołowy, szachy.
3. Jak wygląda obecnie funkcjonowanie klubu?
J.G.: Jako zarząd działamy wszyscy wspólnie. Wszystkie sprawy są poruszane na forum zarządu. Każdy może wyrazić swoje własne zdanie, a potem podejmowane są decyzje. Wiadomo zdarzają się odmienne zadania, ale jest to nieuniknione. Widać, że wszystkim nam zależy na RKS-ie. Pozwolę sobie wymienić osoby, które są odpowiedzialne za reaktywację RKS-u: Barcikowski Piotr, Biernacki Jakub, Kulczycki Mariusz, Zając Mateusz, Zdrojek Mateusz, Zieliński Kamil + moja osoba.
4. Czy trudno zarządzać klubem?
J.G.: Na pewno łatwo nie jest. Wszystkiego, jako zarząd dopiero się uczymy, nikt z nas nie był w strukturach klubowych, tylko jedynie jako zawodnicy. Z pewnością przytrafią się jakieś błędy, ale ważne abyśmy się na nich uczyli i wyciągali wnioski. Ja jako Prezes już wiem, że gdy nie ma Trenera trzeba mecze przekładać. Pokazały nam to dwa spotkania w lidze z Wilgą II Garwolin i Orłem Parysów.
5. Edward Brzeziński Trenerem RKS-u, skąd ten wybór?
J.G.: Jako zarząd postawiliśmy sobie pewne cele. Jednym z nich było to, aby zrzeszać jak najwięcej osób związanych z RKS-em i piłką Konstancińską. Pan Edward jest najlepszym tego przykładem. Były piłkarz i Trener zespołu z Mirkowa. Był to nasz pierwszy wybór na stanowisko Trenera RKS-u. Cieszymy się, że udało nam się porozumieć i mentor mógł powrócić na ławkę trenerską RKS-u. Dotychczasowe wyniki, jakie Trener Edward odnosił z zespołami, które prowadził tylko nas umacniały w przekonaniu, że będzie to najlepszy kandydat.
6. Jak wygląda Pana współpraca z Trenerem Edwardem Brzezińskim?
J.G.: Współpraca wygląda wzorowo. Jesteśmy cały czas w kontakcie i rozmawiamy, a rozmowa jest najważniejsza w budowaniu relacji. Staramy się przede wszystkim razem rozwijać klub i zespół. Przed nami jeszcze dużo ciężkiej pracy.
7. Cele na sezon 2020/21?
J.G.: Jako zarząd nie stawialiśmy sobie konkretnych celów. Na początek zależało nam na przystąpieniu do rozgrywek w sezonie 2020/21, ten cel udało nam się osiągnąć. Przede wszystkim pragniemy odbudować RKS i stworzyć fajną atmosferę wokół klubu oraz w klubie. Dążymy do tego, aby RKS był dla Konstancina i jego mieszkańców, by w zespole grali chłopaki z Konstancina i okolic. Chcemy utożsamiać się z miastem i jego społecznością. Zachęcamy wszystkich sympatyków piłki nożnej z Konstancina na nasze mecze, jak i do współpracy ludzi związanych z RKS-em Mirków.
8. Trening przeprowadzacie na boiskach KS Konstancin, mecze domowe gracie na wyjazdach lub na stadionie LKS "Jedność" Żabieniec. Jak ciężko jest to wszystko zgrać?
J.G.: Bardzo ciężko, nie posiadając własnych obiektów jesteśmy skazani na przychylność innych osób. Tutaj chciałbym bardzo podziękować klubowi KS Konstancin, Panu Michałowi Madeńskiemu i Panu Kamilowi Biaduń za wyciągnięcie pomocnej dłoni. Gdyby nie chęć pomocy od tych osób, nie mielibyśmy gdzie trenować. Gmina Konstancin-Jeziorna nie posiada własnego ośrodka z boiskami do gry w piłkę nożną - chodź ostatnio przeczytałem, że jest jedną z najbogatszych gmin w Polsce. Podziękowania należą się również, Prezesowi klubu LKS "Jedność" Żabieniec, Panu Pawłowi Sawa, za pomoc w uzyskaniu licencji klubowej, (bez niej nie moglibyśmy przystąpić do rozgrywek),oraz za możliwość rozegrania kilku spotkań na obiekcie w Żabieńcu. Jeśli chcemy się dalej rozwijać, to bez boiska jest to w zasadzie niemożliwe. W przypadku, gdy pogoda jest niesprzyjająca i boiska w Oborach są zalane, nie mamy gdzie przeprowadzić treningu. Również w okresie zimowym, będziemy zmuszeni do znalezienia boiska ze sztuczną murawą poza Konstancinem. Miejscowy Orlik należy obecnie do Liceum w Konstancinie i jest czynny tylko do godziny 19:00, a większość naszych zawodników to osoby dorosłe, więc trenujemy wieczorami właśnie po 19:00.
9. Jak wygląda sytuacja finansowa klubu? Gmina Konstancin-Jeziorna jakoś pomaga klubowi?
J.G.: Klub utrzymuje się ze składek członkowski, które opłacają członkowie zarządu jak i zawodnicy. U nas zawodnicy są członkami-zawodnikami, mają możliwość poruszania różnych spraw w klubie. Chcemy razem z nimi budować ten klub. Każdy z nich może przyjść do nas i powiedzieć co mu się podoba, a co nie - śmiało ich do tego dopingujemy, jesteśmy otwarci na nowe pomysły, które będą wspierać funkcjonowanie klubu. Pomagają nam również partnerzy: Mark Protetik, Pro-Ad, Rak&Lama. Zachęcamy również inne firmy, przedsiębiorstwa do pomocy. Bardzo nam pomogła zrzutka na portalu zrzutka.pl, z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim darczyńcom. Dzięki Wam możemy opłacać różnego rodzaju wydatki klubowe (zakup wody dla zespołu, gum, narzutki do treningów, koszulek treningowych dla zawodników, ubezpieczenie zawodników itp.).Jeśli chodzi o gminę Konstancin-Jeziorna, w obecnej chwili nie mamy pomocy. Na pewno będziemy się starać o dofinasowanie dla RKS-u, na jego funkcjonowanie jak tylko będzie to możliwe.
10. Czy ciężko jest łączenie roli Prezesa z rolą zawodnika?
J.G.: Na pewno są to dwie różne role. Jako Prezes odpowiadam za klub całościowo, jako zawodnik jestem jednym z "elementów" drużyny. Czasami jest ciężko, brakuje czasu ale staram się pogodzić obie te role. Na pewno dzięki wsparciu rodziny, żony jest mi łatwiej. Mamy małego synka Miłosza, przy dziecku zawsze brakuje czasu, a jeszcze trzeba trochę go poświęcić dla klubu.
11. Jak się zaczęła Pana przygoda z piłką?
J.G.: Na pierwszy trening zabrał mnie tata. W zasadzie poszedł on sam, dowiedzieć się czy mogę przyjść potrenować z chłopakami, którzy byli starsi ode mnie parę lat. Treningi odbywały się w szkole na Bielawskiej w Konstancinie i na bocznym boisku w Mirkowie. Trenerem był wtedy Paweł Niemiro. Było to chyba zaraz po rozpadzie klubu RKS Mirków, ale mogę się mylić. Z grupy chłopaków, z którymi zaczynałem przygodę z piłką w Mirkowie, gra Grzesiu Witek oraz w zarządzie jest Mateusz Zając. To były fajne czasy...
12. Wspomniał Pan o boisku w Mirkowie. Nie próbowaliście odezwać się do obecnych właścicieli tego terenu?
J.G.: Zaczęliśmy rozmowy, jednakże nie bylibyśmy w stanie udźwignąć tego finansowo. Fajnie byłoby wrócić na stary teren RKS-u, takie też były nasze marzenia, plany. Niestety wszystko obecnie kosztuje, na boisku zrobiła się łąka, więc powierzchnia wymaga odpowiedniego przygotowania. Dla nowo powstałego stowarzyszenia, są to za duże koszty. Jeśli teren byłby przygotowany i moglibyśmy na nim rozgrywać mecze i treningi w rozsądnej kwocie, na pewno bylibyśmy zainteresowani.
13. Jak ocenia Pan obecną rundę w wykonaniu drużyny?
J.G.: Runda jeszcze trwa, więc na jej ocenę przyjdzie jeszcze czas. Zostały nam jeszcze trzy ważne mecze do rozegrania. Po nich będziemy z Trenerem analizować sytuację drużyny. Na pewno liga jest bardzo wyrównana i każda rozegrana kolejka przynosi zmiany w tabeli. Ja osobiście na spokojnie podchodzę do wyników zespołu. Trzeba pamiętać, że treningi zaczęliśmy dopiero pod koniec czerwca, więc trenujemy jedynie 4 miesiące. Z pewnością czas działa na naszą korzyść i myślę, że efekty w zespole, widać będzie dopiero, po przepracowanej zimie.
Dziękujemy Prezesie za rozmowę, życzymy wszystkiego dobrego.
Komentarze